Przy Fabrycznej rozpoczął się niedawno remont ostatniego pustostanu fabrycznego, który zwykliśmy nazywać Pink Pallazo. Od renesansowego wyglądy byłej tkalni i bladoróżowego koloru, bielejącego z roku na rok. Pink Pallazo powstał na przełomie ubiegłych wieków wraz z pozostałymi magicznymi zabudowaniami angielskich fabryk sukna i tkanin przy ul.Fabrycznej, osiągnięć technologicznych jak na tamte czasy prekursorskich. To tu zadziałała jedna z największych maszyn parowych w zachodnich prusach, a tkacze z Grünberg dali początek słynnemu tkactwu łódzkiemu. Zwyczajnie zwinęli stąd interes z powodu narzuconego wysokiego cła i zakotwiczyli się w mieście Łodzi.
Pełne inspiracji były pierwsze lata XXIw., kiedy wszystkie te opustoszałe industrialne zamki i pałace uwalniające fabryczny zapach uspokajały dzielnicę, promieniując aurą na pół miasta. Ciszy nocy zaś akompaniował jednostajny szum chłodni nordisa, a później składu runa leśnego. Brakowało jednostajnego bitu dochodzącego z któryś podziemi, by spisana w pewnym artykule z lat 90. magazynu o muzyce historia uk rave przeniosła się na polskie ziemie odzyskane. Dzielnica ożywała trzy razy w tygodniu w godzinach porannych przy okazji ryneczku, którego klimat (na szczęście) nie zmienił się do dziś. Dalej znów zapadał spokój.
Teraz remont Pink Pallazo, ostatniego bastionu post przemysłowej ery, definitywne kończy ten okres. Będzie ono trzecim loftem powstałym przy Fabrycznej.
/AnK.
Dokumentacja z "Kolacji na dachu" (Pink Pallazo / 2015)